Jakub pracuje jako stroiciel fortepianów. Podczas pracy poznaje
trzynastoletnią Materię i zakochuje się w niej. Śliczna Libanka
odwzajemnia jego uczucie i ucieka z domu jednocześnie dając początek
życiu pełnego smutku i bólu. Nie sprawdza się jako żona, co nie dziwi
patrząc na jej młody wiek. Dziewczyna popada w depresję, całymi dniami
snując się stromym brzegiem oceanu. Małżeństwo Piperów przeżywa wzloty i
upadki. W końcu na świat przychodzi Katarzyna. Młoda matka nie czuje
się dobrze w nowej roli. Ciężko o przypływ matczynej miłości Materii, za
to Jakub świetnie sprawdza się w roli ojca. Całkowicie zakochany w
swojej córce chodzi z nią na spacery, czyta książki i po prostu kocha.
Katarzyna Piper wyrasta na piękną, utalentowaną dziewczynę i wyjeżdża do
Nowego Jorku.
W międzyczasie rodzą się kolejne dzieci: Franciszka i
Mercedes. Postaci barwne i ciekawe. Franciszka na chwilę zdobyła moją
sympatię. Ta psotna, zbuntowana i szalona dziewczynka zaciekawiła, do
czasu, gdy podrosła... Materia rodzi także Lilię, która umiera jako
noworodek. Nagle spotykamy rodzącą i jednocześnie umierającą Katarzynę.
Dziewczyna rodzi bliźnięta, Ambroży umiera, Lilia przeżywa. Cudem, po
kąpieli w lodowatej rzece. Niestety kończy się też życie Materii... I tutaj
historia się urywa, bo może ktoś zechce przeczytać i dowiedzieć się kto
jest ojcem dzieci Katarzyny, dlaczego Franciszka tańczy w nocnym
klubie, a Mercedes chce zrobić z Lili świętą...
Saga rodziny
Piperów nie jest historią łatwą i przyjemną. To opowieść pełna bólu i...
obrzydliwości. Niektóre wątki są tak niesmaczne, że byłam pewna, iż nie
doczytam tej historii. Czekałam na jakieś optymistyczne zakończenie,
ale...
"Nareszcie
jesteśmy rodziną. Tatuś cierpi na uwiąd starczy, Franciszka jest
wariatką, Lilia kaleką, a ja starą panną. Ale jesteśmy rodziną”.
Jeśli tak ma wyglądać rodzina, to ja dziękuję. Patologia goni patologię.
Banda chorych zboczeńców, a to wszytko przez Jakuba Pipera. Dziewczynek
było mi żal, nie dziwne, że nie wyrosły na nikogo normalnego...
Zakończenie też do kitu, bardzo współczułam temu młodemu chłopakowi,
który poznał krótką historię swojego pochodzenia. Pomijając nieliczne
fragmenty tej opowieści, całość jest po prostu chora. Dziwi mnie rekomendacja Opry na
okładce i wysokie noty tego świństwa. Ja odradzam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz