Revę poznajemy jako pobożną, skromną kobietę, która modli się i
studiuje prawa Tory. Dziwne, przecież na okładce wygląda na taka
wyzwoloną i zbuntowaną. Faktycznie tak było, dziewczyna wyzwoliła spod
szponów ortodoksyjnej, żydowskiej wiary oddając się przyziemnym,
cielesnym przyjemnościom, takim jak seks, jedzenie, narkotyki i alkohol.
Jednak na dłuższą metę takie życie jest nie dla niej bezsensowne i
puste. Kobieta zrywa z dniami wypełnionymi seksem i używkami. Postanawia
powrócić do korzeni, chce wierzyć i praktykować tak, jak przystało na
wzorową żydówkę. Zagłębiając tajniki wiary, udaje się do profesjonalnej
swatki, która szuka jej męża. Postać swatki jest genialna! Reva jest
optymistycznie nastawiona, w końcu nawróciła się, jest córką i wnuczką
znanych rabinów. Niestety dowiaduje się od swatki, że jej przeszłość
sprawia, że nie jest dobrą żoną dla każdego... Po nieudanych
zainicjowanych spotkaniach w końcu trafia na uduchowionego Szymchę.
Młodzi pobierają się. Reva nie może doczekać się wesela, jednakże
uroczystość przynosi rozczarowanie. Najpierw psuje ją histeryczna matka
Revy, potem świeżutki mężuś, który w noc poślubną nie ma ochoty na
miłosne igraszki... Świeża małżonka jest załamana, ale w końcu udaje się
jej zajść w ciążę. Ale to nie jest nudna opowiastka o nawróconej
żydówce, która przez parę chwil pokazała rogi i potulnie wróciła do
religijnego stadka. To historia kobiety szukającej miłości, akceptacji i
sensu życia. Koniecznie trzeba ją przeczytać! Reva nieskromnie opisuje
panujące w jej religii obyczaje, począwszy od koszerności jedzenia,
kończywszy na seksie. U żydów to nie takie proste. Nie może w czasie
okresu i jakiś czas po nim, a jak już można to należy odbyć specjalny
obrzęd związany z różnymi zabiegami i kąpielą. Byłam przerażona i
zafascynowana jednocześnie. Nie będę psuła wam przyjemności czytania,
jeśli jeszcze nie znacie tej autobiografii to koniecznie polecam. Czułam
się, jak podglądaczka, która zza firanki obserwuje życie Revy. Tak jak
przypuszczałam kobieta nie wytrzymuje i znów przechodzi ze skrajności w
skrajność znajdując sobie kochanka. Żal mi Revy i jej poszukiwań, tak
bardzo marzyłam, żeby znalazła jakiś złoty środek pomiędzy
ortodoksyjnym, żydowskim światem, a zwykłym, przyziemnym życiem. Ale
dobrze wiemy, że to nie takie proste.... Reva też o tym wie:
"Czuję się rozdarta pomiędzy dwoma światami.
Wiem, że nie ma dla mnie miejsca u boku żadnego z nich, ale chciałabym
mieć i Symchę, i Joego: mogłabym zgłębiać swoją zmysłowość z Joem, a
Symcha otwierałby przede mną niebiosa, bym mogła zobaczyć Boga.
Chciałabym ich połączyć w jedną istotę, żeby ugasić nienasycone
pożądanie i tego, i tamtego świata."
Książka jest mi bliska. Nie jestem żydówką, zostałam wychowana w wierze katolickiej. Byłam porządną, katolicką dziewczyną. A teraz?! ;)
Wierzę, ale do
katoliczki mi bardzo daleko, jak mam wierzyć w coś z czym się nie
zgadzam, jak praktykować, gdy wewnątrz rodzi się bunt, jak być blisko
kościoła, skoro on zawsze skreśla takie osoby jak ja. Jak wierzyć w to
wszystko czego mnie uczono, skoro rozsądek i intuicja podpowiada coś
innego? Widziałam w Revie wiele z siebie, razem z nią płakałam,
przeżywałam i żyłam. Osobista i wciągająca historia. Polecam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz